Boisko do nogi

Gaston

Ale mu to nie wychodziło Very Happy

Gaszt dalej kopał w niego te piłki Very Happy

Miguel

A biedny Miguelito dalej bronił Very Happy

Gaston

Chodź tutaj - zawołał go z tej bramki

Miguel

Odetchnąłem z ulgą, i podszedłem do niego.
- O co chodzi?

Gaston

Strzelaj na pustą bramkę - powiedział

Miguel

- Po co?

Gaston

Musisz się zawsze pytać ? Strzel na pustą bramkę, a potem wyobraź sobie że w niej stoisz, celuj tam gdzie najbardziej zaboli - powiedział - może dzięki temu się nauczysz bronić, ale nie wiem co ci to da, nieuka nie wykształci nawet król - dodał

Miguel

- Niestety ty jesteś doskonałym przykładem, że nieuka się nie wykształci - powiedziałem z ironią

Gaston

Musisz jeszcze się wiele nauczyć, poznaj dwie zasady - powiedział - Pierwsza, słuchaj mnie a dobrze na tym wyjdziesz, a druga, jeżeli będziesz tak dogadywał Mii może się coś stać, a nie będzie to ani dla niej ani dla ciebie miłe, jasne ?

Miguel

- Byłbyś zdolny by ją skrzywdzić?

Gaston

Nie chcę żeby cierpiała przez takiego idiotę, ale wiesz, wypadki chodzą po ludziach, no wiesz o czym mówię, porwania, i inne tego typu, ty byś jej nigdy nic nie zrobił prawda ?

Miguel

- Prawda. Jest dla mnie najważniejsza.
- I radzę Ci trzymać się od niej z daleka.

/z.w

Gaston

Znowu mi grozisz ? Nie boję cię ciebie - powiedział - ale uważaj bo twoje szczęście może się niedługo skończyć

Miguel

- Ostrzegam. Ja przynajmniej je zaznałem, bo po Tobie tego nie widać abyś kiedykolwiek był szczęśliwy

Gaston

A skąd wiesz że nie byłem szczęśliwy ? A może byłem jak całowałem Mię co ? o tym nie pomyślałeś